Składniki (porcja dla czterech osób):
Pieczona miruna z ziemniakami:
dwa duże płaty z miruny
cytryna
oliwa z oliwek
pieprz ziołowy, sól
masło
0,5 - 1 kg ziemniaków
Sos pietruszkowy:
jedna marchew
natka pietruszki
śmietana 200 ml
masło
bulion drobiony lub warzywny
łyżka mąki
sól, pieprz
sól, pieprz
Sposób przygotowania:
Danie z powyższego zdjęcia nie wygląda może porywająco, ale nie dajcie się zwieść pozorom. Dobrze przyrządzona miruna to naprawdę pyszna rybka, a z dodatkiem proponowanego Wam sosiku wręcz urywa podniebienie.
Zaczynamy od przygotowania sosu. W bulionie gotujemy marchewkę, a gdy zmięknie to wyciągamy i odkładamy na bok. Jej czas jeszcze nadejdzie. Sam wywar też na chwilę odkładamy, by przestał się gotować. Do śmietany dorzucamy łyżkę mąki i mieszamy, po czym dolewamy odrobinę wywaru i znów mieszamy. Połączone składniki ponownie wlewamy do garnka, stawiamy go na ogień i mieszamy przez pewien czas uważając, by za bardzo się nie rozgrzał, bo wtedy śmietana się zetnie, a przecież nie chcemy mieć jej grudek tylko jednolitą masę. Do tego dorzucamy łyżkę masła i znowu mieszamy, póki się nie roztopi. Ja wiem, że to pieruńsko nudne i męczące, ale warto. Na koniec w garnku lądują: posiekana natka pietruszki, sól, pieprz i marchewka, którą zapomniałem napisać, że musicie pokroić w kostkę, ale to dużo czasu nie zajmuje, więc zdążycie. No i mamy to :)
Jak już sosik jest gotowy to możemy zabrać się za gwóźdź programu, czyli mirunę. Rozmrożone filety dzielimy na cztery porcje i układamy na przygotowanych dla każdej z osobna foliach aluminiowych. Następnie posypujemy solą i pieprzem ziołowym, polewamy oliwą z oliwek, po czym przykrywamy plasterkiem cytryny. Całość zawijamy w rzeczoną folię i układamy w naczyniu żaroodpornym bez przykrycia. Dalej to już prościzna, hop do piekarnika rozgrzanego na ok. 180 stopni na 20 minut i gotowe.
Jak tylko wyślemy rybkę do pieczenia to mamy czas na ugotowanie ziemniaków, które docelowo można jeszcze stłuc z dorzuconym na gorąco masłem (w sensie, to ziemniaki mają być gorące, nie masło), tak dla smaku. A dalej to już kładziemy wszystko na talerz jak widać na zdjęciu na samej górze i obiad mamy podany.
Czucherkowo prowadzi już ktoś inny? Gdzie Angelika? :D:D
OdpowiedzUsuńCześć, tu Maniek, jej mąż :D Od teraz gotujemy razem z Angeliką :D
UsuńWitaj :D masz zabawny opis, szczególnie fragment o alkoholiku :D:D
UsuńMa się te życiowe pasje :D
Usuń