niedziela, 28 stycznia 2018

Protip przy smażeniu cebuli.

   Dzisiaj krótki post, za to z bajecznie dobrą radą. Otóż od jakiegoś czasu jesteśmy w posiadaniu oleju sezamowego, który kupiliśmy z ciekawości. Wg producenta nadaje się on do ryb, mięs i warzyw. Próbowałem i nie wyszło, w przypadku tych ostatnich uznałem, że pisząc "warzyw" mieli na myśli surówki lub sałatki, ale i w tym przypadku mi nie przypasiło. Aż dzisiaj postanowiłem sobie usmażyć cebuli, którą lubię mocno przyrumienioną, a nawet ciut przypaloną i szamam z chlebkiem.

   No i tak smażę tę cebulę i myślę sobie, trochę to nudne, szkoda że nie ma jak tego przyprawić. I wtedy spojrzałem na buteleczkę z olejem sezamowym. Myślę sobie, a co tam, spróbujmy.

   Ludzie... fantastyczne! Sami lepiej spróbujcie i oceńcie. Czuję się jakbym Amerykę odkrył, bo jak patrzyłem szybko po necie, to jeszcze nikt tego nie wykoncypował.

   Z kwestii stricte technicznych, dwie cebule pokroiłem w plastry i potem jeszcze na cztery. Podsmażyłem fest na masełku (niemal przypaliłem), posoliłem i przed końcem skropiłem olejem sezamowym. No, rewelacja.

   Obczaicie i powiedzcie w komentarzach czy naprawdę smakuje, czy może tylko moje kubki smakowe powariowały przy tej kombinacji.


Pozdrawiam znad talerza smażonej cebuli,
Wasz Maniollo


Zdjęcia nieartystyczne-poglądowe, dla ogarnięcia poziomu przysmażenia cebuli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz